Żad­na noc nie może być aż tak czar­na, żeby nig­dzie nie można było od­szu­kać choć jed­nej gwiaz­dy. Pus­ty­nia też nie może być aż tak bez­nadziej­na, żeby nie można było od­kryć oazy. Pogódź się z życiem, ta­kim ja­kie ono jest. Zaw­sze gdzieś cze­ka ja­kaś mała ra­dość. Is­tnieją kwiaty, które kwitną na­wet w zimie.

niedziela, 22 grudnia 2013

" Krwawe wymioty "







Wczoraj przeżyłam chwile grozy.

Dawid ok. godziny 23 zaczął potwornie kaszleć.

Od dwóch tygodni do dnia dzisiejszego jest ciągle na antybiotyku ponieważ miał zapalenie oskrzeli i oczywiście cholerne zaostrzenie astmy oskrzelowej ( duszności takie, że nie jeden dorosły nie dał by rady).

Kaszel spowodował wymioty.

Krwawe wymioty.

Żywo, czerwona krew wywołała u mnie wewnętrzną panikę.

Tym bardziej, że tej krwi nie było tak troszeczkę ale za każdym razem jak odpluwał to pojawiała się krew.

Przy tych krwawych wymiotach temperatura 39,6.

Byłam przerażona- serce mi pękało ze strachu o niego.

Pierwsza myśl oczywiście wezwać pogotowie.

Ale zwymiotował co miał zwymiotować i przestał.

Dostał zaraz lek przeciwgorączkowy i wydawało się, że jest lepiej bo temperatura zaczęła spadać.

Zastanawiałam się z czego może być ta krew i nagle oświeciło mnie.

Natychmiast zajrzałam do buzi Dawidzia, podejrzewając już winowajcę.

Nie pomyliłam się…. Krwawiły te jego nieszczęsne migdały.

Pierwszy termin zabiegu przycięcia migdałów mieliśmy na listopad 2014 roku ????!!!!!  Chyba jakaś pomyłka???

Ale dzięki pomocy Pawła i jego mamy, która jest laryngologiem dziecięcym udało się przyśpieszyć termin zabiegu na 12 luty 2014.

Za co serdecznie dziękujemy.

Jednak do lutego jeszcze trochę czasu zostało a migdały małego są w naprawdę kiepskim stanie.

Nawet pani doktor z pogotowia na które mimo wszystko pojechałam wczoraj w nocy ( dokładnie o północy) przeraziła się jak je zobaczyła.

Musiałam to sprawdzić- mimo, iż Dawid wyglądał już lepiej ja nie mogłam tego zbagatelizować i poczekać do rana.

Musiałam usłyszeć od lekarza, że to na pewno krwawienie z migdałów a nie z czegoś innego bardziej poważnego.

Okazało się, że nie widać już było źródła krwawienia więc można było się już trochę uspokoić.

Niestety po za uspokojeniem słownym nie otrzymaliśmy żadnej innej pomocy.

Żadnych nowych leków- ma brać nadal ten sam antybiotyk.

Tylko problem w tym, że mnie się wydaje, że ten antybiotyk nie działa już.

Na moje oko migdały są na chwilę obecną bardzo zainfekowane.

Są ogromne, podziurawione, i przekrwione.

Na domiar złego dziś od rana wróciły cholerne duszności i Dawid cały dzień skarżył się, że mu się ciężko oddycha i prosił co chwilkę o inhalacje.

Jednak tak często jak on ich potrzebował nie można było ich robić.

Przykładowo zrobił inhalacje już z podwójnej dawki i było ok. jednak za godzinę prosił o kolejną inhalację  której niestety nie mogłam mu już zrobić.

Za mało czasu minęło od poprzedniej. 

Potwornie patrzy się na dziecko które tak cierpi a nie potrafimy mu ulżyć.

Do tego przez cały dzień gorączkował prawie do 40 stopni.

Temperatura spadała po podaniu leków przeciwgorączkowych ale jak tylko przestawały działać natychmiast wzrastała.

Wieczorkiem znów mocno kaszlał i niestety znów zaczął wymiotować.

Wymiotować między innymi krwią.

Jestem przerażona.

Mam już serdecznie dość tego cholernego roku.

Ciągle coś się dzieje, ciągle jakieś problemy i zmartwienia.

Z jednymi się człowiek upora a tu już kolejne stoją w kolejce.

Czy to się w końcu kiedyś skończy????
 
Czy w końcu zaznam spokoju???

Psychicznego spokoju???

Z niecierpliwieniem czekam na jutrzejszą wizytę naszej pani doktor.

Mam nadzieję, że coś zaradzi i jakoś ulży Dawidkowi.

Obawiam się tylko, żeby nie skończyło się to szpitalem bo sytuacja wygląda naprawdę źle.

Chyba poproszę o zastrzyki bo ileż idzie łykać antybiotyki???

W końcu żołądek mu siądzie i taki będzie finał.

Żal mi go jak nie wiem bo perspektywa zastrzyków wcale mu się nie uśmiecha ale moim zdaniem w takim stanie nie ma wyjścia.

Tym bardziej, że tak jak zawsze pięknie łykał wszystkie leki tak teraz jest codziennie cyrk na kółkach.

Płacze przy tym, kaszle w konsekwencji z płaczu i kaszlu zaczyna wymiotować i leki lądują w klozecie.


Jedyny pozytyw tego dnia to chwilka kiedy Dawidek trochę lepiej się czuł i ozdabiał pierniczki które sam piekł już jakiś czas temu a które już ładnie zmiękły.

W którymś z kolejnych postów pochwalę się jego i naszym dziełem :)

 

sobota, 7 grudnia 2013

" KREW DLA HANI !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! "




Kochani z całego serca proszę Was o oddanie krwi dla Hani...

Hania to córeczka mojej koleżanki,która jeszcze do niedawna była wesołą,zdrową dziewczynką.


Dziś zmaga się z ostrą białaczką limfoplastyczną....

Hania ma dopiero dwa i pół roku i całe życie przed sobą- pomóżmy jej wygrać tą ciężką walkę o zdrowie.

Aktualnie dziewczynka ma co dwa dni przetaczaną krew....

Najbardziej pożądana grupa krwi to A RH -  ale ważna jest każda grupa ponieważ działa to na zasadzie wymiany.... worek za worek.....
 
Zbliżają się święta-okres kiedy jesteśmy bardziej wrażliwsi... pokażmy tą wrażliwość ,bezinteresowność i podzielmy się z Hanią cząstką siebie......

środa, 4 grudnia 2013

" Skaza białkowa ? "






Jak to się mówi : „ Jak nie urok to….. „

Wygląda na to, że Roksana ma skazę białkową. 

Skaza białkowa wbrew pozorom nie jest to tylko alergia na mleko.

Poniżej wklejam link o skazie białkowej :


Kilka dni temu zauważyłam na jednym z  policzków Roksanki kilka małych plamek/krostek.
 
Pomyślałam, że to ze śliny bo mała potwornie się ślini.
Nawet zastanawiam się czy nie za bardzo.

Ale niestety ów plamki zaczęły się zlewać w jedną dużą, czerwoną plamę.
Z zewnątrz czerwona, środek białawy….
Czasem ostro czerwona…. Czasem blado czerwona.

Po kilku dniach pojawiły się kolejne plamki na drugim policzku, które znów zlały się w jedną.













 






Dziś pani doktor powiedziała, że wygląda to na skazę białkową.
Muszę kupić małej mleko modyfikowane hipoalergiczne.

Niestety w marketach jest niedostępne,  więc jutro będę musiała zamówić przez internet.
Mleko modyfikowane hipoalergiczne.... jest ich sporo do wyboru ale tego konkretnego na którym mi zależy akurat nie ma.

Mała dotychczas piła Hipp Bio Combiotik.

Jestem bardzo zadowolona z tego mleka tym bardziej, że wcześniej piła NAN PRO ale niestety miała kolki po nim i duże problemy z kupką.

Zmieniliśmy mleko na wyżej wymienione i problem rozwiązał się od razu.

Hipp prócz tego, że ma bardzo dużo naturalnego błonnika który poprawia pracę jelit i ułatwia wypróżnianie się jest także najbardziej zbliżony do mleka naturalnego matczynego.

Dlatego tak bardzo zależy mi na tym aby dostać to samo mleko tylko hipoalergiczne.

W Internecie znalazłam informacje, że mają w ofercie takie mleko ale niestety w sklepach nie jest dostępne ( no chyba, że miałam pecha i trafiałam na sklepy które nim nie dysponowały).

Będę musiała poszukać po aptekach no albo ostatecznie zamówić przez Internet.

Zobaczymy czy to coś pomoże.

Jeśli nie to znaczy, że problem nie jest w skazie białkowej a o innym podłożu.

Żeby tego było mało mała rozchorowała się.
Ma stan zapalny gardła i początek zapalenia oskrzeli.

Dostaje antybiotyk ( sumamed ).
Mam nadzieję, że pomoże.

W piątek pani doktor znów przyjdzie do nas na kontrolę do Roksany i Julci (bo Jula też ma gardziołko…).
Jeśli małej się nie poprawi to od piątku zastrzyki….