Żad­na noc nie może być aż tak czar­na, żeby nig­dzie nie można było od­szu­kać choć jed­nej gwiaz­dy. Pus­ty­nia też nie może być aż tak bez­nadziej­na, żeby nie można było od­kryć oazy. Pogódź się z życiem, ta­kim ja­kie ono jest. Zaw­sze gdzieś cze­ka ja­kaś mała ra­dość. Is­tnieją kwiaty, które kwitną na­wet w zimie.

środa, 21 stycznia 2015

" Jak długo??? "






Wczoraj rano Julia skończyła antybiotyk i jakoś nie mogę pozbyć się myśli jak długo teraz wytrzyma bez infekcji.

Póki co  wygląda dość dobrze-kaszle od czasu do czasu ale po za tym nic innego się nie dzieje.

Wczoraj popołudniu miała być kontrolna wizyta lekarska jednak została ona odwołana ponieważ pani doktor się nie wyrobiła.

Miała wczoraj kilka trudnych i dalekich wizyt.

Jak najbardziej to rozumiem bo podopiecznymi hospicjum są dzieciaki naprawdę ciężko i często nieuleczalnie chore i one niejednokrotnie bardziej potrzebują pomocy….

Jednak trochę się obawiam, czy infekcja Julci nie powróci i czy aby na pewno cały ropień zszedł z migdała, dlatego przyznam szczerze zależało mi na tej wizycie, żeby w przypadku nie ustąpienia wszystkich objawów ( mam na myśli ropy z migdała) antybiotykoterapia była kontynuowana bo wiadomo jak coś jest niedoleczone to prędzej czy później powraca.

Mam jednak nadzieję, że migdał J oczyścił się na tyle, że teraz już nic się nie przyplącze, a Jula w końcu wróci do swoich obowiązków i zajęć.

wtorek, 20 stycznia 2015

" Wada wzroku-astygmatyzm"









Ponad rok temu zauważyłam, że Dawid czasami mruży oczy, zapytałam czy ma problemy z widzeniem???

Odpowiedział, że nie.

Nie dało mi to jednak spokoju i zapisałam go do okulisty.

Na wizytę czekaliśmy rok czasu ( ????!!!!!!!) 

To jakaś kpina totalna, ale cóż zrobić, żyjemy w Polsce gdzie służba zdrowia pozostawia wiele do życzenia….

Przez ten rok nie zauważyłam nic więcej a mrużenie pojawiało się sporadycznie więc nie martwiłam się, że to coś poważnego.

Jakiś miesiąc przed wizytą u specjalisty moją uwagę przykuło jednak dziwne „wykręcanie”, „przewracanie” oczami przez mojego syna.

Zastanawiałam się czy nie pójść prywatnie do lekarza ale uznałam, że został tylko miesiąc do wizyty więc poczekamy.

Po skończonym badaniu lekarz okulista ( a w zasadzie pani doktor) rzucił mi wymowne spojrzenie i padły słowa „ Dlaczego tak długo pani czekała z wizytą??”

Przyznam, że poczułam się jak wyrodna matka ,ale odpowiedziałam, że rok czasu czekaliśmy na wizytę.

Pani doktor na chwilkę zamilkła i po chwili powiedziała, że ten rok akurat nie miał dużego znaczenia bo syn ma wadę wrodzoną i to w dodatku poważną i ,że miałam się zjawić kilka lat wcześniej.

Po raz kolejny poczułam wymierzony w moja stronę swego rodzaju zarzut .

Ale na miłość boską przecież nic nie zauważyłam, jak tylko dostrzegłam ,że coś może być nie tak zaraz zapisałam syna do okulisty.

Fakt mogłam pójść prywatnie i teraz żałuję ale nie sądziłam, że sprawa jest tak poważna.

Zastanawiam się jak mogłam nie wychwycić jakiś problemów  te kilka lat wcześniej???

Czuję się jak wyrodna matka.

Jednak Dawid na nic się nie skarżył.

Ta pierwsza wizyta była jakieś trzy miesiące temu.

Wytyczne które dostaliśmy tamtego dnia to:

Okularki które Dawid miał już dwa dni później jak również zaklejanie na przemian oczu na godzinę dziennie.

Kolejna wizyta była wczoraj.

Jednak wieści nie były dobre.

A w zasadzie i dobre i złe.

Tym razem zostaliśmy przyjęci przez panią ordynator oddziału okulistycznego.
Dobre to takie, że lewe oczko jest w znacznie lepszej „kondycji” niż prawe i widać poprawę , złe takie, że lewe oko jest bardzo słabe i można już mówić o niedowidzeniu.

Kolejne wytyczne:

Kontrola za trzy miesiące

Okulary ( póki co, nadal te same).

I zaklejanie lewego oka na minimum 6 godzin dziennie.

Zaklejanie ma na celu prowokację słabszego oka do większej i efektowniejszej pracy.

Po tej poniedziałkowej wizycie znów poczułam niesmak….

Znów miałam i mam wyrzuty, że nie dopilnowałam swojego syna i w porę nie zauważyłam problemu ze wzrokiem.

Może gdybym była bardziej czujna jego wada nie była by tak poważna.???

Dawid ma astygmatyzm ( w sumie nie on pierwszy nie jedyny- ja również mam.

Pewnie odziedziczył tą „cudną” przypadłość ode mnie). Ale mnie nigdy nikt nie powiedział (mam na myśli lekarzy) , że któreś z moich oczu możne nie dowidzieć.

Owszem miałam i mam problem z widzeniem na odległość ale nie jest tak poważnie jak z Dawidem.

Od kiedy syn ma okulary nie rozstaje się z nimi na krok- jakby mógł spałby w nich.

Bardzo się z tego cieszę, bo byłby niezły młyn gdyby nie chciał ich nosić.

Jednak to nie zmienia faktu, że wada jest i to od urodzenia.

Po cichu liczę jednak na to, że systematyczne noszenie okularków i zaklejanie oczka przyniesie oczekiwane rezultaty i wzrok Dawidzia się poprawi.

Kochani obserwujcie swoje pociechy i jak tylko coś niepokojącego zauważycie zaraz pędem do lekarza… nawet prywatnie ( teraz już wiem i więcej błędu nie popełnię).

A poniżej znajdziecie kilka informacji co to takiego ten cały astygmatyzm:

Poniższe informacje zaczerpnęłam ze strony:

(https://hipokrates2012.wordpress.com/2012/08/13/astygmatyzm-gdy-szwankuje-optyka/ ).


ASTYGMATYZM




Jeśli oko zamiast idealnej kuli przypomina piłkę do rugby, krzywizny są zakłócone a powierzchnia nierówna – powstaje astygmatyzm.
Astygmatyzm, nazywany też niezbornością, to wada wzroku, która powoduje, że widzimy obrazy nieostro w pewnych obszarach widzenia. Pierwsze objawy są bardzo niecharakterystyczne: mrużenie, tarcie i pieczenie oczu, częste bóle głowy. Osoby z astygmatyzmem często siadają blisko telewizora czy komputera, męczy je czytanie. Dzieci trzymają zabawki blisko twarzy, a w wieku szkolnym zdarza im się mylić podobne litery. Astygmatyk postrzega kropki i punkty, jako rozmyte plamki, a linie proste, jako zakrzywione. W krzyżykach najczęściej widzi wyraźnie tylko jedno ramię – pionowe lub poziome. Czasami osoba z astygmatyzmem może mieć zaburzone poczucie przestrzeni i odległości, przy grze w siatkówkę lub koszykówkę trudności z trafieniem w piłkę.
Gdy mózg sobie nie radzi
Bardzo charakterystyczne jest to, że korzystając z lornetki lub mikroskopu astygmatyk nie jest w stanie wyregulować ostrości. Wszystko dlatego, że soczewki przyrządów optycznych są sferyczne, tzn. mają kształt wycinka idealnej kuli. Tak samo jak zdrowe oko. Oko z astygmatyzmem – niestety, nie.
Widziany obraz, aby zostać zarejestrowany przez nasz mózg, musi najpierw przejść przez układ optyczny oka. Potem jest rejestrowany przez receptory w siatkówce, która jest rodzajem światłoczułej błony, a następnie drogą nerwową zostaje wysłany do ośrodków wzroku w półkulach mózgu. Astygmatyzm polega na nieprawidłowej budowie soczewki lub rogówki – głównych struktur oka załamujących promienie padające na siatkówkę. Soczewka to część szklista, rogówka – zewnętrzna. Gdy oko ma większą szerokość niż wysokość, to soczewka i rogówka zamiast skupiać światło w okrągłym obszarze siatkówki, rozmazują go. Oko przesyła te informacje do mózgu, w którym powstaje obraz widzianych przez nas przedmiotów. Jeśli jest on tylko lekko zaburzony, mózg potrafi skorygować niedoskonałości. W pewnym momencie jednak, przestaje sobie radzić.
Uwaga na urazy
Astygmatyzm może być spowodowany nieprawidłową budową zarówno rogówki, jak i soczewki oka, co zdarza się raczej u ludzi starszych i zwykle jest spowodowane zaćmą. Najczęstszy – zwłaszcza u ludzi młodych – jest astygmatyzm rogówkowy. Jeśli powierzchnia rogówki jest wydłużona lub spłaszczona, przypominająca nieco piłkę do rugby, mamy do czynienia z astygmatyzmem regularnym. Nieregularny występuje wtedy, gdy w rogówce pojawiły się mikroubytki, np. po urazach i dlatego nie skupia ona promieni jak należy. Dodatkowo okuliści wyróżniają astygmatyzm nadwzroczny, krótkowzroczny, mieszany i nieprawidłowy – w zależności od rodzaju krzywizny rogówki. W zależności od tego, jaki jest funkcjonalny ubytek wzroku, astygmatyzm dzielmy na niski – do 1 dioptrii, średni – od 1 do 2 dioptrii, wysoki – od 2 do 3 dioptrii i bardzo wysoki – od 3 dioptrii
Astygmatyzm jest bardzo powszechną wadą wzroku. Niektórzy specjaliści twierdzą, że prawie każdy już przy urodzeniu ma pewien stopień astygmatyzmu i można przeżyć całe życie nie zdając sobie z tego sprawy. W przypadku astygmatyzmu mówi się o skłonnościach rodzinnych, prawdopodobieństwo wystąpienia wady jest większe, jeśli mają ją rodzice lub krewni. Najczęściej, w ponad połowie przypadków, astygmatyzm towarzyszy krótkowzroczności. Rzadziej – nadwzroczności. Może rozwinąć się wskutek urazów oka, które uszkadzają gładką powierzchnię rogówki, a blizny zmieniają jej strukturę. Do mikrourazów mogą doprowadzić też choroby oczu, nawet banalne stany zapalne. Na rozwój astygmatyzmu wpływa również cukrzyca. Wysoki poziom cukru we krwi może powodować zmiany kształtu soczewki oka. Co ciekawe, zmiany te są, przynajmniej częściowo, odwracalne. Po wdrożeniu leczenia insuliną i odpowiedniej diety często wzrok wraca do normy.
Keratometr prawdę ci powie
Jeśli podejrzewamy u siebie astygmatyzm, powinniśmy udać się do okulisty. Diagnoza jest stawiana przy pomocy specjalnych testów. Lekarz bada widzenie z daleka i z bliska, wizualnie ocenia aktywności oka – osoby z astygmatyzmem częściej niż inne mrugają. Ostatecznie rozpoznanie potwierdza badanie keratometrem, czyli urządzeniem, które sprawdza promień krzywizny rogówki i stopień istniejących nieprawidłowości.
Korekcja wady polega na zastosowaniu szkieł cylindrycznych, soczewek lub operacji laserowej. Szkła w okularach astygmatyka mają cylindryczną powierzchnię łamiącą, czyli zakłócają załamywanie się promieni światła, by obarczone wadą oko mogło zarejestrować prawidłowy obraz. Ponieważ astygmatyk jest też często krótko lub dalekowidzem trzeba stosować szkła cylindryczne i sferyczne jednocześnie. Recepta na okulary i szkła kontaktowe zawiera zwykle trzy wartości, np. -2,25 x -1,50 x 180. Pierwsza dotyczy krótko lub nadwzroczności, a kolejne wielkości i położenia astygmatyzmu.
Laser kontra astygmatyzm
Niegdyś tak skonstruowane szkła przypominały przysłowiowe denka od butelek. Teraz wytwarzane w nowoczesnych technologiach, niemal nie różnią się od „zwykłych” szkieł. Astygmatycy mogą stosować także soczewki kontaktowe. W przypadku niskiego i średniego astygmatyzmu są to zwykłe miękkie soczewki, przy większych wadach używa się twardych, niestety, mniej komfortowych i robionych na zamówienie.
Wadę można też całkowicie usunąć wykonując operację laserową. Zabieg przeprowadzany jest w znieczuleniu miejscowym, trwa od kilku do kilkunastu minut. Laser precyzyjnie modeluje kształt rogówki, niwelując nierówności i przywraca jej zdolność prawidłowego załamywania promieni.
/autor:Luiza Łuniewska
źródło: zdrowie.gazeta.pl
przygotowała: nika_blue/

środa, 14 stycznia 2015

" Akcja Nakrętka-korek "






Akcję zbiórki nakrętek tudzież korków ( jak kto woli) uważam za otwartą.

Z całego serca pragnę Was moi drodzy znajomi zachęcić do tej właśnie zbiórki.

W ten sposób możecie wspomóc moją Julkę.

Potrzebujemy ich naprawdę dużooooooooooooo.

Aby Julka otrzymała 1000 zł na rehabilitację bądź potrzebny jej sprzęt musimy zebrać aż tonę nakrętek.

Pieniążki te zostaną jak w przypadku każdej innej zbiórki przekazane na subkonto Julki.

A my jak zwykle jak będziemy chcieli coś kupić dla Julki z tych środków będziemy musieli przedstawić faktury.

Także przy okazji po raz kolejny chcę przypomnieć, że my z zebranych pieniędzy nie utrzymujemy się, nie płacimy rachunków, nie kupujemy jedzenia, ubrań itp….

Wykorzystujemy je pod kontrolą fundacji na leki dla Julii , potrzebny jej sprzęt medyczny i rehabilitacyjny, leczenie, terapię i rehabilitację.

Mam nadzieję, że nam pomożecie….

Jeśli włączycie się w akcję mamy szansę zebrać nie jedną, nie dwie ale zdecydowanie więcej ton nakrętek.

Nie ma jakiegoś określonego limitu czasowego na zbiórkę .

Zebrane nakrętki możecie przywieźć do nas do domu jak również my możemy po nie podjechać.

Z góry WAM bardzo serdecznie dziękuję.

wtorek, 13 stycznia 2015

" Co jest grane???? Nowe wieści. "





No i jesteśmy po wizycie lekarskiej ….

Osłuchowo czysto, gardło lekko zaczerwienione i migdałki lekko rozpulchnione.

Wymaz z nosa pobrany i ewidentnie ropny mimo, że z nosa nic nie wycieka.

Wymaz z gardła również pobrany i ukazał coś niewidocznego….

A mianowicie po naciśnięciu migdałka wypłynęła cholernie duża ilość ropy.

Aż sama pani doktor była zdziwiona bo po wstępnych oględzinach gardła nic nie wskazywało, że jest tak rozległa angina.

Cała ropa znalazła sobie cudowny domek wewnątrz migdałków mojej córci.
I co dziwne nic nie wypływało na zewnątrz.

Myślę sobie, że chyba po tych doświadczeniach zapobiegawczo raz na jakiś czas będę „uciskać” migdałki aby sprawdzić czy nic się z nich nie sączy a dodatkowo co jakiś czas wypędzluję je fioletem aby zdezynfekować.

Dawid przed usunięciem 3 migdałka też miał pędzlowane migdałki w celu dezynfekcji żeby nic się tam nie wykluło i dotrwał do zabiegu.

No nic antybiotyk włączony.

Kolejne wkłucie i kolejne chichoty Julki przy tych czynnościach .

Pozostaje czekać na wyniki wymazów i wtedy się okaże czy coś się tam „ urodziło” i czy znaleźliśmy winowajcę częstych infekcji u Juleczki.

Oby dzisiejsza noc była spokojniejsza a Julka spokojnie i prawidłowo oddychała.

          No i precz wszelka zarazo raz na zawsze!!!!!!!!!!