Żad­na noc nie może być aż tak czar­na, żeby nig­dzie nie można było od­szu­kać choć jed­nej gwiaz­dy. Pus­ty­nia też nie może być aż tak bez­nadziej­na, żeby nie można było od­kryć oazy. Pogódź się z życiem, ta­kim ja­kie ono jest. Zaw­sze gdzieś cze­ka ja­kaś mała ra­dość. Is­tnieją kwiaty, które kwitną na­wet w zimie.

środa, 26 października 2016

" Szpitalnie "

  Piszę tego posta na telefonie czego bardzo nie lubię,dlatego tak w dużym skrócie napiszę Wam co u nas. Wiem ,że wielu z Was kochani myśli o nas i martwi się. Stąd taka decyzja z mojej strony aby nie czekać aż wrócimy do domu bo to może jeszcze potrwać.
Po tygodniowym pobycie na oddziale pediatrycznym celem wykluczenia powodów brzusznych stanu Julii, zostaliśmy przeniesieni na oddział neurologii.
Wiele się dowiedziałam,o czym wcześniej nie miałam pojęcia bo nikt mi tego nie powiedział i nie wytłumaczył ale o tym jak wrócę do domu z Juleczką Wam opowiem.Aktualnie trwa diagnostyka padaczkowa ( od nowa) ponieważ Julia przyjmuje aż 3 leki przeciwpadaczkowe,a napady w dalszym ciągu są. Moje podejrzenia o napadach zgieciowych nakładają się na podejrzenia lekarzy. Dziś Julia miała eeg w czuwaniu... było ciężko jezeli chodzi o założenie czepka,jednak później się wyciszyła. Czy udało się coś wychwycić na badaniu tego dowiem się jutro. Szczególnie ,że Julia się ruszyła,podnosiła głowę ,więc nie wiem czy to miało jakiś wpływ na badanie. Jutro jest też planowane założenie Julce holtera eeg....
Czy się uda????
Nie mam pojęcia- ale skoro udało się zrobić badanie w czuwaniu to mam nadzieję,że i holter się uda założyć.
Z holterem jednak taki minus ,że będzie go miała 24 godziny i boję się czy nie pospadają te przewody jak Julia będzie głową machać.
Cholernie mi zależy na tym badaniu,szczególnie dla tego ,że nie zawsze jestem w stanie wychwycić co jest napadem padaczkowym ,a co nie jest. Druga sprawa jest taka ,że co dla mnie jest napadem,dla lekarzy niekoniecznie.
Jakby badanie udało się przeprowadzić to była by jasność i dla mnie i dla lekarzy.
Ja albo bym udowodniła że to o czym mówię są to napady albo dało mi mi jasność że się myliłam a napady w przypadku Julki wyglądają zupełnie inaczej.
Także kochani kciukasy jutro trzymajcie z całych sił...bardzo Was proszę... to cholernie wazne badanie ,które z pewnością pomoże mnie ale w szczególności Julince.
Na piątek mamy zaplanowany rezonans.
Co dalej narazie nie wiem.
Mamy mieć też konsultacje endokrynologiczną bo żeby tego było mało Julia najprawdopodobniej ma niedoczynność tarczycy.
Wynik tsh ma bardzo wysoki ( bananie było dwukrotnie robione w celu potwierdzenia - niestety wyniki są porównywalne).
Po za tym dziś było nie najgorzej.
Julia często się uśmiechała...
O ile będę miała siły to jutro napiszę jak minął nam dzień...

Trzymajcie kciuki- proszę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz