Żad­na noc nie może być aż tak czar­na, żeby nig­dzie nie można było od­szu­kać choć jed­nej gwiaz­dy. Pus­ty­nia też nie może być aż tak bez­nadziej­na, żeby nie można było od­kryć oazy. Pogódź się z życiem, ta­kim ja­kie ono jest. Zaw­sze gdzieś cze­ka ja­kaś mała ra­dość. Is­tnieją kwiaty, które kwitną na­wet w zimie.

środa, 15 sierpnia 2012

"Wstęp do nowego bloga: Projekt Delfinoterapia"


Wstęp do nowego bloga:


                                          


                                    Projekt Delfinoterapia



Jak wiadomo początki są zawsze trudne tak jest i teraz w moim przypadku.
Zacząć bloga…..hmmm no cóż wydawało mi się, że będzie jak „ po maśle” w końcu przecież od stycznia prowadzę jednego bloga.
Jednak nie jest tak łatwo jak myślałam.
Pewnie z czasem się, wprawię i będzie już z górki, ale bardzo chciałam zacząć tak idealnie a raczej mi to nie wyjdzie.
Cóż czuję swego rodzaju presję…
Teraz reprezentuję nie tylko samą siebie (jak w poprzednim blogu), ale również Fundację Dobra Wioska
Czas wyjaśnić Wszystkim, o co chodzi w „Projekt Delfinoterapia”.
O tym, jaki mam stosunek do delfinoterapii większość z Was a w szczególności osoby mi bliskie doskonale wiedzą.
Od kiedy moja Julka w zeszłym roku miała szansę skorzystać z tego typu terapii głęboko wierzę w niesamowitą moc tych wyjątkowych „terapeutów”.
Nie będę się tu teraz powtarzać i po raz kolejny opisywać o efektach delfinoterapii u Julki, bo zrobiłam to już na moim pierwszym blogu:
Chętnych zapraszam do poczytania o niesamowitych i wręcz nieprawdopodobnych efektach u mojego dziecka.


A dokładnie w poście:


Więc do rzeczy….
Co to jest Projekt Delfinoterapia, skąd się wziął i jaki ma cel?
Już od bardzo dawna zastanawiałam się, w jaki sposób mogłabym się odwdzięczyć za całe dobro, jakie spotkało moją Julkę od ludzi zupełnie nam obcych.
Za to, że dzięki tym właśnie ludziom moje dziecko po raz kolejny pojechało na tą wyjątkową terapię.
Otóż sądziłam, że nie wiele mogę….
Moje środki finansowe nie pozwalają mi wesprzeć choćby jednego dziecka w tej długiej drodze prowadzącej, do delfinoterapii czy też, jakiejkolwiek innej formy rehabilitacji czy terapii.
Czasu za wiele także nie mam, żeby gdzieś się udzielać, (choć od września i w tej sferze sporo się zmieni, ale o tym innym razem….).
Więc co tu zrobić?
Jak pomóc mając tak ograniczone możliwości?
Chyba nie jestem w stanie nic zrobić- tak do niedawna myślałam.
Okazuje się, że mogę jednak zrobić bardzo wiele a dowiedziałam się o tym od Oksanki.
Moja współpraca z Fundacją Dobra Wioska rozpoczęła się na tegorocznym turnusie.
Tak teoretycznie oczywiście, bo praktycznie to dopiero teraz zaczynam działać.
Podczas długich i jakże miłych rozmów chłonęłam wiedzę o delfinach i terapii i coraz bardziej zakochiwałam się w tej formie terapii ( o ile można bardziej-, bo już od dawna wiem, bo doświadczyłam tych cudów na mojej córce jak wspaniały wpływ mają delfiny na chore dzieci i jakimi niesamowitymi są ssakami).
 Słuchałam również z wielką uwagą o potrzebach finansowych Fundacji, dzięki którym Fundacja mogłaby dofinansowywać wyjazdy na tą formę terapii.
Okazało się, że Fundacja potrzebuje osoby, która zajmie się szukaniem sponsorów na ten właśnie cel (projekt).
Pomyślałam, że to idealne zajęcie dla mnie.
Raz odwdzięczę się „losowi” za wszystkie cudowne gesty skierowane w kierunku mojej myszki, dwa mogę pomóc chorym dzieciom i ich rodzicom w marzeniach o wyjeździe na delfinoterapię.
Poczułam się cudownie z tą myślą i postanowiłam podjąć wyzwanie i spróbować sprawdzić się w nowym zadaniu.
Mam ogromną nadzieję, że mi się to uda i dzięki mojemu zaangażowaniu i osobom, które wejdą w projekt kilkorgu przynajmniej dzieciom uda się wyjechać na terapię i poprawić, choć w minimalnym stopniu stan swojego zdrowia.
Wiem ile wysiłku i ogromnego samozaparcia potrzeba rodzicom chorych dzieci żeby zebrać pieniążki na potrzebne leczenie tym bardziej jestem prze szczęśliwa i z dumą ogłaszam o mojej współpracy z Fundacją Dobra Wioska.



 A oto moje upoważnienie:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz