O jesieni, jesieni
Niech się wszystko odnowi, odmieni....
O jesieni, jesieni, jesieni .....
Niech się nocą do głębi przeźrocza
nowe gwiazdy urodzą czy stoczą,
niech się spełni, co się nie odstanie,
choćby krzywda, choćby ból bez miary,
niesłychane dla serca ofiary,
gniew czy miłość, życie czy skonanie,
niech się tylko coś prędko odmieni.
O jesieni!... jesieni! ... jesieni!
Ja chcę burzy, żeby we mnie z siłą
znowu serce gorzało i biło,
żeby życie uniosło mnie całą
i jak trzcinę w objęciu łamało!
Nie trzymajcie, nie wchodźcie mi w drogę
już się tyle rozprysło wędzideł ...
Ja chcę szczęścia i bólu, i skrzydeł
i tak dłużej nie mogę, nie mogę!
Niech się wszystko odnowi, odmieni! ...
O jesieni! ... jesieni! ... jesieni.
Niech się wszystko odnowi, odmieni....
O jesieni, jesieni, jesieni .....
Niech się nocą do głębi przeźrocza
nowe gwiazdy urodzą czy stoczą,
niech się spełni, co się nie odstanie,
choćby krzywda, choćby ból bez miary,
niesłychane dla serca ofiary,
gniew czy miłość, życie czy skonanie,
niech się tylko coś prędko odmieni.
O jesieni!... jesieni! ... jesieni!
Ja chcę burzy, żeby we mnie z siłą
znowu serce gorzało i biło,
żeby życie uniosło mnie całą
i jak trzcinę w objęciu łamało!
Nie trzymajcie, nie wchodźcie mi w drogę
już się tyle rozprysło wędzideł ...
Ja chcę szczęścia i bólu, i skrzydeł
i tak dłużej nie mogę, nie mogę!
Niech się wszystko odnowi, odmieni! ...
O jesieni! ... jesieni! ... jesieni.
Iłłakowiczówna Kazimiera
A takim
oto wierszem chciałam zacząć tego posta.
Szczerze
mówiąc nie przepadam za tą porą roku.
Dzień
staje się krótszy, słonko coraz częściej zasłania się chmurką (ale się zrymowało
:) ) szaruga za oknem- ech nie lubię jesieni.
Nie lubię
tych wietrznych, deszczowych i ciemnych poranków.
Nie lubię chłodu i mrozu, nie lubię, nie lubię, nie lubię.
Nie lubię chłodu i mrozu, nie lubię, nie lubię, nie lubię.
Lecz
niestety nasz klimat jest taki a nie inny więc i w tej jesieni muszę znaleźć
jakieś pozytywy.
Z
pewnością ułatwiają mi to takie dni jak wczorajszy…
Niczym nie
przypominający tych szaro-burych zimnych dni jakie przeważnie jesień nam
serwuje.
Pamiętam…
kiedyś jesień była piękniejsza (przynajmniej mnie się tak wydaje).
Park róż
obok domu moich rodziców (a wtedy i mojego) przybierał niepowtarzalne barwy…
Spadające,
kolorowe liście z drzew pokrywały dróżki owego parku tworząc niesamowity,
kolorowy dywan…
Dziś już
tak nie jest…
Albo ja
już tego nie dostrzegam.
Przytłoczona
problemami i zmartwieniami dnia codziennego nie widzę już tych pozytywnych
aspektów jesieni.
I chyba
tak do końca nigdy się do niej nie przekonam, szczególnie, że z początkiem
jesieni dopada mnie totalna chandra.
Więc chyba
droga pani Jesień musi się bardziej postarać obdarowując nas takimi ciepłymi
dniami jak wczoraj abym zmieniła zdanie.
A póki co….
Byle do
wiosny….
Ps. Na końcu parę zdjęć z tego o dziwo pięknego, jesiennego dnia :)
Bukiet liści
Kruche bukiety stoją w wazonach
w kolorach brązu, ochry, czerwieni.
Takie życzliwe, takie uśpione,
czas oszukały, już ich nie zmieni.
Stoją dostojnie, zdobią i lato,
swoją urodą przypominają.
Ogród w bukietach skryty i oto
uśmiechy budzi. Można się zająć
ich oglądaniem, wybraniem miejsca,
na którym w końcu je ustawimy.
Uśpione życie w trawach i w liściach,
w owocach głogu i jarzębiny.
Przypominają stare kobiety,
gdy pogodzone już z przemijaniem,
szeleszczą, jak ten w czasie zaklęty
bukiet jesienny, wciąż takie same.
Ciche, spokojne i uśmiechnięte,
wśród wspomnień żyją. Czasem się przyśni
ktoś z ich młodości. Choć wszystko więdnie,
w pamięci został jak bukiet liści.
Kruche bukiety stoją w wazonach
w kolorach brązu, ochry, czerwieni.
Takie życzliwe, takie uśpione,
czas oszukały, już ich nie zmieni.
Stoją dostojnie, zdobią i lato,
swoją urodą przypominają.
Ogród w bukietach skryty i oto
uśmiechy budzi. Można się zająć
ich oglądaniem, wybraniem miejsca,
na którym w końcu je ustawimy.
Uśpione życie w trawach i w liściach,
w owocach głogu i jarzębiny.
Przypominają stare kobiety,
gdy pogodzone już z przemijaniem,
szeleszczą, jak ten w czasie zaklęty
bukiet jesienny, wciąż takie same.
Ciche, spokojne i uśmiechnięte,
wśród wspomnień żyją. Czasem się przyśni
ktoś z ich młodości. Choć wszystko więdnie,
w pamięci został jak bukiet liści.
Ako Ros
Ale ubaw :)
I trochę radości także dla starszej siostry :)
I fruuuuuuuuuuu liście na Julcię :)
Buziaczek w rączkę w podzięce za wspólną zabawę :)
A kuku :)
:)
Z cyklu: "Zrobię mamie fryzurę" ;) cz.1
Hmmmm.... "wyrwę mamie trochę włosów bo fryzura jakoś nie chce się układać :)
( im bardziej ściskałam głową rączkę Julki żeby mnie nie ciągła za włosy tym ona większą miała frajdę z tego :) ) cz.2
Totalna euforia Julki :) Fryzura skończona... mama w końcu powiedziała magiczne słowo
" ałaaaaaaaaaaa" i Julki zadowolenie widoczne gołym okiem :)
Mój mały mężczyzna :)
Cała nasza ferajna :) " KOCHAM WAS " :*
Najmłodsza z naszej "bandy" :)
:)
Mój skarbuś :)
Powtarzalność
jesień przyszła i poszła w za dużych rudych butach
drzewa gołe i bose rozebrane ze złota
park monochromatyczny i obcozimno cichy
ciepło łowię na wędkę zarzucając spojrzenia
każdy skrawek koloru przeglądając paletę
chwytam ciepłe oranże róże brązy i ugry
wyławiam czerwień z pieca tulę ciepłe kasztany
wypłukuję starannie wszystkie biele błękity
fiolety cyklameny oszczędzając zielenie,
w których już drzemią liści słabiutkie seledyny
na swoich cienkich nóżkach co dorosną szmaragdem,
zanim zetlą się w beże pomarszczoną suchością
urągając kolorom obiecanej jesieni
nie każdemu jest dane umierać purpurowo
Holy Golightly
Gdyby nasza Polska jesień była zawsze taka.... skłonna byłabym ją pokochać...
( zdjęcia nie są mojego autorstwa- znalezione w internecie).
( zdjęcia nie są mojego autorstwa- znalezione w internecie).
Nie wiem... ale to nie zmienia faktu, że są przepiękne.