Chodzenie-tak naturalna z pozoru czynność, następująca przeważnie około pierwszego roku życia .
Wiadomo +, - dla różnych dzieci, bo przecież to bardzo indywidualna sprawa.
Ja na tą chwilę musiałam czekać aż 8 lat i oczywiście nie jest to poprawne, samodzielne chodzenie.
Mimo wszystko potwornie cieszy i wzrusza.
To niesamowite widzieć własną córcię w pozycji pionowej i w dodatku zadowoloną.
Kurcze nawet nie zdawałam sobie sprawy, że jest taka wysoka….
System HKAFO-KIDS oteza ogólnoustrojowa dał nam ogromne możliwości.
To właśnie dzięki temu „stabilizatorowi” jest możliwa pionizacja i nauka chodzenia Julii.
Oto skopiowany opis tego produktu:
„ Aparat dzięki swojej budowie umożliwia stabilizację kończyn dolnych oraz tułowia podczas pionizacji i reedukacji chodu. Wykonywany jest na podstawie indywidualnych miar dla każdego pacjenta. W zależności od rodzaju schorzenia oraz zaleceń lekarskich, aparat wyposażony jest w ruchome szyny biodrowe, kolanowe i skokowe z możliwością zablokowania i stopniowego ich odblokowywania w miarę postępu rehabilitacji. Ażurowa szynowo-opaskowa konstrukcja aparatu zapewnia niską wagę produktu zwiększając komfort użytkowania. Zastosowanie: Stosowany w przypadkach braku stabilizacji i kontroli miednicy oraz kończyn dolnych w przebiegu: - MPD - przepukliny oponowo-rdzeniowej „
http://www.mywam.pl/hkafo_-_kids.html
Tak się zastanawiam, dlaczego lekarze nie mówią o takich sprzętach i możliwościach.
W moim przypadku niestety o wszystko musimy sami „walczyć” i szukać wszelakich nowości, bo niestety lekarze nie informują nas o tym, nie pomagają w wyborze sprzętu, który może pomóc i poprawić, jakość życia mojego dziecka.
Przecież nie powinno tak być….
Przecież to lekarz wie, co jest dostępne i co może się nam przydać…
My medycyny nie studiowaliśmy, więc nie wiemy, na co możemy liczyć i o co się starać.
Jednak jak to przeważnie bywa nie tylko w moim przypadku, ale również innych rodzin to MY RODZICE wiemy „lepiej”, co jest dobre dla naszego dziecka i chcąc mu ułatwić życie bezustannie buszujemy po necie żeby znaleźć nowe metody leczenia, nowe sprzęty i pomoce rehabilitacyjne, nowe terapie…
W sumie to nic dziwnego-każdy z nas kocha całym sercem swoje pociechy i bez znaczenia jest to czy są to dzieciaki zdrowe czy niepełnosprawne-TO NASZE DZIECI i już zawsze będziemy szukać tych nowości żeby ułatwić i urozmaicić im życie....
Jednak mimo wszystko uważam, że nie powinniśmy być pozostawieni samym sobie…
A tu kilka fotek i filmików z tego NASZEGO PIERWSZEGO WSPÓLNEGO CHODZENIA!!!!!
Nasz pierwszy wspólny "chodzący" spacerek trwał aż 30 minut, więc sądzę, że jak na pierwszy raz jest całkiem nieźle.:)
Oczywiście będę na bieżąco informować WAS moi kochani czytelnicy o naszych postępach.