No i bo
kolejnej długiej nieobecności w końcu jestem……
Powrót do
codzienności był trudny i burzliwy.
Szczególnie
dla Julki.
O ile w
Turcji było wszystko cudownie, Julka była szczęśliwa, zadowolona i bardzo
grzeczna o tyle po powrocie „coś” się zmieniło i Julka miała dość długi okres „buntu”
( o ile można tak to nazwać).
Złościła się
potwornie….
Płakała
prawie całe dnie….
Była
potwornie pobudzona i każda reakcja z mojej strony ( dotyk, słowa itp.)
sprawiały, że Jula jeszcze bardziej się złościła.
Przebieranie
i codzienna pielęgnacja była jeszcze trudniejsza niż do tej pory.
Już nie wiedziałam,
co mam robić i co jest powodem tak diametralnej zmiany.
Przecież od
ponad roku mieliśmy spokój od agresywnych zachowań Julki, od złości i brzydko
mówiąc wściekłości.
Więc co się
stało, że znowu się pojawiły?
Długo się
nad tym zastanawiałam i przyznam szczerze, że bardzo często w mojej głowie
pojawiały się myśli, że tym razem „delfinki” zawiodły i zamiast przynieść
kolejne rewolucyjne efekty przyniosły pogorszenie….
Ale to
przecież niemożliwe nie po tym, co stało się dokładnie rok temu….
W mojej
głowie toczyła się bitwa myśli.
Rozsądek
podpowiadał mi, że zachowanie Julki ewidentnie wskazuje na pogorszenie.
Nadzieja na „cuda”,
które może przynieść delfinoterapia jednak odpierała to, co podpowiada
rozsądek.
Obawa, że
stracę nutkę nadziei na poprawę stanu zdrowia u Julki dzięki delfinkom, (bo
inne terapie nie przynoszą tak widocznych efektów) doprowadzały mnie do
frustracji i właśnie owej bitwy myśli.
Dopiero „rozmowa”
z Anią dała mi nadzieję, że to pogorszenie może być tylko chwilowe.
Ania
powiedziała, że u większości dzieciaków po powrocie następuje pogorszenie ( nie
wiedziałam o tym, ponieważ u Julki w zeszłym roku nic takiego nie miało
miejsca), a jak ten stan minie to dopiero wtedy mogą uderzyć pozytywy delfinoterapii.
Przyznam, że
trochę uspokoiła mnie ta rozmowa z Anią- zresztą każda rozmowa z Anią jakoś mnie uspokaja i dodaje skrzydeł i nadziei, że mimo wszystkich przeciwności i tak uda się rozwiązać problem czy dojść do wyznaczonego celu.
DZIĘKUJĘ ANIU!!!!
No, ale to
nie zmienia faktu, że Julka nadal miała trudne dni….
A ja
rozkładałam ręce nie wiedząc jak to zmienić.
Nie
pozostało nic innego jak być cierpliwym i przeczekać owe pogorszenie.
Od września
Julka poszła również do nowej szkoły.
Od maja
nigdzie nie uczęszczała(mam na myśli przedszkole) -cały czas była ze mną.
Więc
odzwyczaiła się od zajęć beze mnie.
A tutaj
nagle znowu zaczęła chodzić do szkoły i była tam zupełnie sama ( bez rodziców)
z nowymi panami, terapeutkami.
Więc pewnie
to również miało jakiś wpływ na stan Julki.
Musiało
minąć trochę czasu zanim poznała wszystkich i przekonała się, że może być
fajnie i nic złego jej nie grozi.
Od dłuższego
czasu nie ma żadnej notatki ze szkoły Julki, więc chyba nie jest najgorzej. ;)
W domu
również wszystko wróciło do normy.
Julka
przestała się agresywnie zachowywać i złościć a ja zauważyłam kolejny mały cud delfinoterapii,
( ale o tym, kiedy indziej). :)
Ciekawi mnie
jak to wygląda u innych dzieci?
Jak długo
rodzice obserwują te pogorszenie?
W naszym
przypadku trwało to jakieś niecałe dwa miesiące.
Oluś, u Asi trwało to jakieś 2 tyg., ale zawsze jest to jakaś forma komunikacji... może nasze dzieci nagle zaczynają rozumieć więcej a nie potrafią tego zakomunikować i się złoszczą? Asi było kiedyś obojętne z kim i gdzie itd. nazywaliśmy to "cierpliwością", a nią wcale nie było... Gdy wyszła ze swojego świata i zaczęła więcej dostrzegać i rozpoznawać, zaczęła zauważać, że też może mieć wpływ na to, co chce, ale na razie komunikuje to jak maleńkie dziecko: płaczem, złością... Im bardziej się wscieka, tym bardziej jest to przykre i trudniejsze dla nas rodziców, ale jednocześnie tym bardziej jest to prawidłowe... Buziaki, i głowa do góry.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wkrótce sytuacja się ustabilizuje, a pogorszenie minie. Podziwiam Was obie za siłę o ogromną walkę :*Hmmm a może Julci nie podoba się powrót do rzeczywistości i wolałaby jeszcze trochę po przebywać z delfinkami :) Wszystkiego dobrego dla Was!
OdpowiedzUsuńWyróżniamy Twojego bloga w zabawie blogowej :)
OdpowiedzUsuńO dziękuję bardzo :)
OdpowiedzUsuńA o jaką zabawę chodzi?
pozdrawiam cieplutko :)