Żad­na noc nie może być aż tak czar­na, żeby nig­dzie nie można było od­szu­kać choć jed­nej gwiaz­dy. Pus­ty­nia też nie może być aż tak bez­nadziej­na, żeby nie można było od­kryć oazy. Pogódź się z życiem, ta­kim ja­kie ono jest. Zaw­sze gdzieś cze­ka ja­kaś mała ra­dość. Is­tnieją kwiaty, które kwitną na­wet w zimie.

wtorek, 5 czerwca 2012

"Powrót"





Po dość długiej nieobecności znowu jestem.:)

Moje milczenie spowodowane było tym, że generalnie nic nowego i szczególnego się nie działo.

A pisanie w kółko jednego i tego samego wydaje mi się bez sensu.

Czytelnicy mogliby uznać, że drążę jeden i ten sam temat na okrągło. 

Początkowo ten blog miał być tylko i wyłącznie o Julii, ale z doświadczenia po tych kilku miesiącach muszę stwierdzić, że to raczej nie realne ze względu na to, że niecodziennie dzieje się coś ciekawego i godnego opisania z życia Julki a moje wpisy były by dość rzadkie właśnie z tego powodu.

Uznałam, że ten blog będzie o nas wszystkich, ponieważ chciałabym, aby wpisy, które zamieszczam były stosunkowo częste i regularne.

Postanowiłam, że będę pisać nie tylko o leczeniu i rehabilitacji Julci, ale również o moich marzeniach, tych większych i tych mniejszych, tych realnych i raczej niewykonalnych po prostu o tym, co „siedzi” we mnie, w mojej głowie i w moim sercu.

O tych gorszych dniach, kiedy mam wszystkiego dość i wydaje mi się, że nie ma już wyjścia z danej sytuacji ( wbrew pozorom sporo jest takich dni) o nieprzespanych nocach (od dłuższego czasu mam ogromny problem ze spaniem) i o tym, co wtedy myślę i robię, o moich dolegliwościach, lękach itp.

Ale również o tych dniach, kiedy wszystko jest ok., kiedy czuję się super i wydaje mi się, że mogę góry przenosić, o sukcesach tych mniejszych i tych większych ( oczywiście dla każdego te sformułowania mają inne znaczenie. Dla jednych ich małe sukcesy wydają się dla innych olbrzymimi i na odwrót). 

Jednym słowem zaczynam „nowy etap” na blogu i zaczynam go traktować jak pamiętnik.

Co z tego wyjdzie?

 Zobaczymy.

Ale myślę sobie, że dla mnie będzie to dobrym sposobem na „wyrzucenie” z siebie tych złych emocji i nietłamszenie wszystkiego w sobie.

To chyba dość istotne szczególnie, że na dłuższą metę ciężko jest żyć normalnie „dusząc” w sobie wszystko….

5 komentarzy:

  1. to bardzo dobre twierdze ze niektorzy z nas tez powinni cos takiego zaczac pisac... wtedy swiat i problemy beda wygladac zupelnie inaczej a swiat moze nabierze barw...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem z Wami całym sercem <3 Twe słowa opisane w czołówce są odzwierciedleniem i mych uczuć! Jestem mamą wspaniałego pięcioletniego chłopca-który jest wprost doskonały w swych niedoskoniałościach....Jest sensem mego życia<3
    Wspieram was całą duszą. E.Ska.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oluś Droga, to jest straszne, że kogoś stać na takie okrucieństwo... bo niski poziom osobistej kultury to niestety jest to dość częste w Polsce, ale aby ktoś pisał i to anonima, raniąc na wskroś - tego nie rozumiem, to jest po prostu ktoś, kto pewnych rzeczy nigdy nie zrozumie... To jest niestety bardzo smutne, w jaki wielu ośrodkach niestety źle się dzieje. Człowiek nie jest w stanie nawet myśleć o tym, aby swoje dziecko oddać pod opiekę, więc sam zakasa rękawy... Tak Aga jest świetna i takim osobom powinni potrójnie płacić za to co robią. Kiedyś jeździliśmy na fizjoterapię do Żor, terapeutka rewelacyjna, ale widziałam, że dla niej to biznes, nie kochała Asi, więc zrezygnowałam z jej usług - nie zobaczyła Asi chodzącej, a byłaby to dla niej niesamowita nagroda. Trudno... Wiem jak byłoby mi ciężko gdy się przeprowadzaliśmy, bo jedyna rzecz o którą sie martwiłam, to czy w nowym miejscu pokochają Asię - udało się!!! I jest cudownie. A jeśli nadal masz obawy, to polecam Katowice na Radockiego 280 "Odrodzenie", mają też oddział szkolny z tego co wiem... i kochają dzieci... A tobie do głowy nic nie uderzyło, co najwyżej wiara w niemożliwe, że jak się czegoś chce... dalej wiesz już sama.

    OdpowiedzUsuń
  4. komentarz miał być pod tym innym postem, ale się wpisało tutaj ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Aniu domyśliłam się,że Twój komentarz miał być umieszczony pod innym postem:)
    Zgadzam się z Tobą w 100%, że pani Agnieszka powinna mieć potrójnie płacone-jest niesamowitą terapeutką i osobą.
    Angażuje się w każde dziecko indywidualnie.
    Zresztą z całą Twoja wypowiedzią się zgadzam.
    jeśli chodzi o tego anonima to wydaje mi się,że osoba która mi go wysłała jest mi życzliwa bo chciała mnie powiadomić co w przedszkolu u Julki mówi się na mój temat.
    Wydaje mi się,że nic takiego nie zrobiłam,żeby tak mnie atakować.Z każdym dnie tylko walczę o pieniążki dla Julki dzięki którym będzie miała zapewnione terapie i rehabilitacje.
    Wcale nie chciałam tego wszystkiego pisać-NAPRAWDĘ.
    Dlatego właśnie jak pisałam,że zrezygnowałam z przedszkola nie wdawałam się w szczegóły bo chciałam kulturalnie się rozstać.
    Ale niestety nie wytrzymałam-szale goryczy przelały te oskarżenia.
    Może powinnam się była powstrzymać przed publikacją tego posta ale z drugiej strony nikogo nie obraziłam,nie wymieniłam z imienia, nie kłamałam-napisałam całą prawdę i chyba mam do tego prawo.
    Tak samo do tego,żeby zrezygnować z placówki z której nie jestem zadowolona.
    Tak jak sama napisałaś szukałaś kogoś kto pokocha Asię a nie będzie traktował ją "taśmowo" ja właśnie również i boli mnie, że stało się jak się stało.Bo niestety przez kilka osób cierpli cała fundacja(jej reputacja) a nie zasługuje na to.
    Już od bardzo dawno szło odczuć,że Julia jest niewygodna....
    Ps.z innej beczki teraz napiszę ale cieszę się niezmiernie,że przynajmniej jeden dzień spędzimy wspólnie w Turcji:)

    OdpowiedzUsuń