Żad­na noc nie może być aż tak czar­na, żeby nig­dzie nie można było od­szu­kać choć jed­nej gwiaz­dy. Pus­ty­nia też nie może być aż tak bez­nadziej­na, żeby nie można było od­kryć oazy. Pogódź się z życiem, ta­kim ja­kie ono jest. Zaw­sze gdzieś cze­ka ja­kaś mała ra­dość. Is­tnieją kwiaty, które kwitną na­wet w zimie.

sobota, 8 września 2012

" Witaj szkoło "






No i skończyły się wakacje.
 Dla wielu dzieciaków pewnie to najgorsze, co mogło się stać, no, ale niestety taka kolej rzeczy.

Dla moich skarbów również skończyło się leniuchowanie.

Julka poszła do nowej szkoły i została pierwszoklasistką, ( ale ten czas leci-niemożliwe).

W poprzednich postach już o tym wspominałam, a teraz napiszę trochę więcej o szkole Julki.
Ośrodek mieści się z Zabrzu jest to Zabrzańskie Towarzystwo Rodziców, Opiekunów i Przyjaciół Dzieci Specjalnej Troski.


Szkoła Julki
http://ztr.zabrze.pl/index.php

Nowi nauczyciele, terapeuci, rehabilitanci, nowe miejsce z pewnością Julkę trochę zdezorientowały, ale mam nadzieję, że szybciutko się za klimatyzuje i polubi nowe otoczenie.

Bardzo się cieszę, że w grupie z Julką jest dwoje dzieci, które już zna, bo chodziła z nimi do poprzedniej placówki.

To z pewnością ułatwi jej szybsze przyzwyczajenie się do nowego miejsca.

Jak już wyżej wspomniałam ośrodek mieści się w Zabrzu, ale nie musimy wozić ani odbierać Julki sami .

Nasz urząd miasta zapewnił nam transport wraz z pielęgniarką, która czuwa nad bezpieczeństwem naszych dzieci w trakcie drogi do szkoły i z powrotem.

Jestem bardzo wdzięczna pani dyrektor tej placówki, ponieważ specjalnie dla naszych dzieci otwarła nową grupę, której wcale nie miała otwierać, ponieważ w ośrodku jest już bardzo dużo dzieci ( ponad 100) i miejsca pomalutku brakuje.

Otwarcie tej grupy wiązało się ze sporymi zmianami w ośrodku, ponieważ trzeba było wygospodarować salę dla naszych pociech, ale jak widać nie był to problem i grupa powstała, za co z całego serca dziękuję.

Rozpoczęcie szkoły tak jak we wszystkich szkołach Julka miała w poniedziałek.
 Jak przystało na pierwszaków wszystkie dzieci miały tyty wypełnione smakołykami.



Sala również była przygotowana na przyjęcie nowych „uczniów”.
 Na ścianie wisiał napis „Witaj szkoło” jakże miło się na to wszystko patrzyło.








Mimo niepełnosprawności naszych dzieci miały one wszystko to, co zdrowe dzieci rozpoczynające naukę.
Po przywitaniu odbyło się pasowanie na ucznia- każde dziecko po kolei było pasowane i otrzymało z tej okazji śliczniutki dyplom.:)







                                                                                   Pasowanie Amelki:)


                                                              Pasowanie Julci:)

                                                                                              Julka z dyplomem:)


Grupa Julki liczy czworo dzieci.
Jest Amelka, Igor, Olaf i Julka.
Na rozpoczęciu był jeszcze Kacper ale on nie będzie z Julką w grupie.
 
Ich wychowawczynią jest przesympatyczna pani Małgosia.

Resztę kadry poznamy w najbliższym czasie, ponieważ dzieci muszą być przydzielone do odpowiednich terapeutów i rehabilitantów.

Fantastyczne jest to, że w szkole jest codziennie kilku lekarzy.

Neurolog, pediatra, lekarz rehabilitacji i chyba jeszcze ortopeda, (ale tego nie jestem pewna).

Także jakby tylko się coś niepokojącego działo lekarz natychmiast będzie interweniował.

Ja głównie cieszę się z neurologa, ponieważ jak już wiecie, bo wspominałam o tym w poprzednim poście nie mieliśmy dotychczas szczęścia, aby trafić na takiego lekarza, który zaangażuje się w przypadek Julki i będzie szukał różnych rozwiązań, aby pomóc Julce jak również nam szczególnie w codziennej pielęgnacji, która jest niesamowicie trudna z powodu Julki „ruchów ciała”.

Dotychczas żaden z lekarzy chyba  po porostu nie wierzył w to, co mówiliśmy i tylko mówił „ że nie ma pomysłu na naszą Julkę” i   kazał przyjść na kontrolę za trzy miesiące-i tak było cały czas.

Więc teraz skoro neurolog jest na miejscu to będzie miał okazję poobserwować Julkę i może w końcu komuś uda się nam pomóc.

Szczególnie ważne dla nas jest to, aby udało się trochę wyciszyć i uspokoić ruch nóg Julki, które czasami bywają naprawdę niebezpieczne- szczególnie dla osoby, która dokonuje jakiś czynności przy Juleczce.
No, więc ja jestem pełna nadziei.
 Nowe miejsce- nowe możliwości (mam taką nadzieje).

Po oficjalnej części rozpoczęcia roku szkolnego było trochę czasu na fotografowanie a później wszyscy rodzice rozeszli się a nasze szkraby zostały w szkole by zacząć już zajęcia.

                                                                                  Amelka z rodzicami:)
                                                                                                         My :*

   Amelka to bardzo uczuciowa dziewczynka-tu głaszcze Julkę a w poprzedniej placówce zdarzało się również, że ją woziła:)




Kolejny dowód na to jak czuła jest Amelka:) tak się cudownie przytuliła do mojego polika, że przez jakiś czas nie było nawet mowy aby odejść:) bo to Amelka zdecydowała kiedy koniec tych przytulanek:*



 

No to na razie na tyle o szkole Julki.

Stopniowo będę pisać osobne posty o terapiach, jakie Julka ma, ale musi minąć trochę czasu zanim otrzymam zdjęcia i odpowiednio dużo wiadomości.

Tak jak i dla Julki i dla Dawida skończyło się błogie lenistwo i poszedł do przedszkola.

Już w zeszłym roku chodził tylko bardziej teoretycznie niż praktycznie, ponieważ bardzo dużo chorował.
No, ale taki urok pierwszego roku przedszkola.

W podliczeniu był może z półtora do dwóch miesięcy przez cały rok.

Ten rok też nie zapowiada się najlepiej, bo od wczoraj (piątek) Dawid już nie chodzi do przedszkola z powodu choroby.

Cztery dni pochodził i już zapalenie gardła i ropny katar.
No, ale mam nadzieję, ze jednak szybko się wyleczy i wróci do przedszkola, bo bardzo lubi tam chodzić.
Nigdy nie było z tym problemu, nie marudził, nie płakał, że nie chce.

Zdarzało mu się płakać, ale nie, dlatego, że musi iść do przedszkola a wręcz przeciwnie- płakał, że nie może pójść.

Ale wróćmy do poniedziałku.
Do przedszkola Dawidka zaprowadziła babcia, ponieważ my jechaliśmy do Zabrza na rozpoczęcie Julki.

Oczywiście był bardzo grzeczny i nawet w nagrodę za swoje dobre zachowanie dostał naklejkę, którą się chwalił przez cały dzień.

Dawida odbieram z przedszkola o godz. 13:00.
W tym pierwszym dniu po mojego urwiska poszła cała delegacja.

Czyli: mama, tata i babcia.
Oj, jaki był zadowolony z tego powodu.

Oczywiście w drodze do domu koniecznie chciał robić sobie zdjęcia, aby zademonstrować swój nowy plecak.
Nie było, więc innego wyjścia niż pstrykać mu fotki.










                                                Tu mała gapa bała się stać mimo tego,że i babcia i mama go trzymały:)




                                                                            :*



1 komentarz: