Dziś miałyśmy ciężką noc....
Julia chciała spać, ale " coś " jej nie pozwalało.
Ok.2 w nocy Julia zaczęła być niespokojna i tak już było do samego rana.
Niby spała, a nie spała.
Naszym sukcesem jednak jest to, że żaden z przewodów eeg- holtera nie odpadł. Julia nawet za specjalnie nie kombinowała przy głowie...
Więc wniosek jest taki, że dla chcącego nic trudnego i że czasem niewykonalne okazuje się do zrobienia.
Ranek też do łatwych nie należał. Dziubek był bardzo pobudzony,nerwowy,płaczliwy i śpiący.
A tu spać się nie dało ,bo ciągle jakieś wizyty....
A to lekarskie,a to pielęgniarskie, a to studenckie jak na szpital kliniczny przystało....
Po zdjęciu holtera myślałam ,że się załamię...
Julki włosy to był jeden wielki kołton w dodatku posklejany klejem z holtera....
I taka poklejona pojechała na rezonans bo nie było już czasu na kąpiel.
Wyglądała jakby ją piorun w głowę strzelił. Włosy sztywne,klejace w dodatku klej był widoczny na całym łepku...
Rezonans oczywiście był w narkozie,bałam się potwornie ( za każdym razem kiedy dziubka usypiają mam obawy,że się nie obudzi ). Szczególnie, że raptem dwa tygodnie temu także była uspyiana ,ponieważ przy przyjęciu robili jej tomografię komputerową.
Na szczęście badanie i uśpienie przebiegło bez żadnych komplikacji, a Julia szybko się wybudziła.
Jak już całkiem doszła do siebie trzeba było się wykąpać.
Z włosami był straszny problem. Klej nie chciał zejść ... nie dało się rozczesać włosów. Ale wykombinowałam ,żeby natłuścić włosy oliwą dla dzieci....
To był genijalny pomysł.
Włosy udało się rozczesać bez szrpania i sprawiania bólu Julce. A i klej się wyczesał.
Później az jeszcze umyłyśmy włoski z nadmiaru oliwki. Julcia jest czysta i pachnąca. Paszki poperfumowane,szyjka spryskana mamy ulubionym perfumem, a Julka usmiechnieta bo uwielbia się perfumować.
Teraz leży i odpoczywa a razem z nią tatuś.
Zastanawiam się skąd ona bierze tyle energii?
Jakaś paskuda nie dała jej spać od drugiej, a ona nie okazuje zmęczenia.
Za to ja jestem potwornie zmeczona.
Nie śpię od 2 ... a i zasnęłam późno...
Do tego panicznie bolą mnie plecy.
Miałam oszczędzać kręgosłup....
No ale cóż po raz kolejny życie mi pokazuje, że nie ja tu decyduję.
Mam nadzieję, że mój biedny kręgosłup wytrzyma jeszcze trochę i nie skapituluje.
Bo to był by koniec świata....
Tyle u nas na dziś.
Musisz wytrzymac!!! Trzymam za Ciebie Zbyszek D.
OdpowiedzUsuń