Dziś mija dokładnie 4 lata od przyjścia na świat mojego
małego, dużego bohatera.
Mowa oczywiście o moim cudownym synusiu Dawidku.
Od samego rana nie mógł się już doczekać gości.
Nie możliwe jak ten czas szybko płynie.
Dopiero, co byłam z nim w ciąży a tu już za dwa lata do
szkoły pójdzie.
Kurcze po dzieciach widać, że niestety czas nie stoi w
miejscu i nie tylko dzieci rosną jak na drożdżach, ale my również się
starzejemy.
No, ale cóż czasu nie zatrzymamy-a szkoda, więc nie ma, co
myśleć o starzeniu się tylko trzeba cieszyć się dniem dzisiejszym…. :)
Tak jak już wspomniałam dziś Dawid ma, urodzinki.
Z niecierpliwością czekał dzielnie na gości (czyt. Prezenty)
Ale opłacało się- był zadowolony z podarunków i niezmiernie
szczęśliwy.
Julia od samego rana prze szczęśliwa i uśmiechnięta mimo
zapalenia oskrzeli.
Pewnie wiedziała, że dziś jest wyjątkowy dzień dla jej brata
i postanowiła nie psuć mu tej przyjemności marudzeniem i odwracaniem uwagi od
solenizanta.
Cudownie było obserwować mojego słodziaka takiego radosnego
i szczęśliwego.
Ten błysk w oku jak rozpakowywał prezenty i ten cudowny
uśmiech i zadowolenie jak już zobaczył, co kryje się w zapakowanych
podarunkach.
Widok bezcenny.
Zresztą jak każdy jego i Juleczki.
Sto lat mój mały, wielki bohaterze.
Oto jeden z prezentów:rolki,kask i ochraniacze:) taki cudowny prezent Dawidek dostał od cioci Basi,wujka Irka i Madzi:)
Jeszcze pewnie minie sporo czasu zanim Dawid nauczy się jeździć na rolkach.
Póki co nawet ustać sam nie potrafi :) ale jak to się mówi trening czyni mistrza:) więc ja wierzę w jego umiejętności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz