Żad­na noc nie może być aż tak czar­na, żeby nig­dzie nie można było od­szu­kać choć jed­nej gwiaz­dy. Pus­ty­nia też nie może być aż tak bez­nadziej­na, żeby nie można było od­kryć oazy. Pogódź się z życiem, ta­kim ja­kie ono jest. Zaw­sze gdzieś cze­ka ja­kaś mała ra­dość. Is­tnieją kwiaty, które kwitną na­wet w zimie.

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

"Choroby, infekcje, przeziębienia....."


 
To było do przewidzenia niestety.

Julia od czwartku zeszłego tygodnia nie chodzi do „przedszkola” z powodu przeziębienia.

Cieszyłam się o ile można w ogóle o takim stanie mówić, że to tylko przeziębienie a nie nic poważniejszego.

Niespodziewanie z czwartku na piątek Dawid za gorączkował.

No cóż wizyta u lekarza niezbędna.

Angina i powiększone węzły chłonne, usłyszałam od pani doktor.

U nas niestety jest tak, że jak już ktoś się rozchoruje to każdy po kolei łapie choróbsko.

Mnie dopadło wczoraj a w zasadzie już w sobotę zaczęłam źle się czuć.

Jednak dopiero wczoraj tak dogłębnie choroba dała o sobie znać.

Jula wyglądała dobrze-nawet myślałam, że tym razem będzie ok. i nie zarazi się.

Przeziębienie wydawało się przechodzić, bo Julinka przestała kaszleć i psikać.

Nic bardziej mylnego.

Dziś rano Juleczka obudziła się z prawie 40 stopniową temperaturą i potwornym kaszlem.

Pięknie pomyślałam.

Zaraz telefon do przychodni w celu rejestracji do lekarza.

Wizyta o 15:50.

Na szczęście po lekach przeciwgorączkowych udało mi się trochę zbić temperaturę. 

Nie cierpię okresu jesienno- zimowo- wiosennego….

Dzieci niestety na okrągło chorują w tym czasie.

Już można „czegoś” dostać.

Ileż idzie chorować?

Więcej są w domu niż w przedszkolu.

Mam jednak ogromną nadzieję, że prędzej czy później wyrosną z tego.

2 komentarze: