To było do przewidzenia niestety.
Julia od czwartku zeszłego tygodnia nie chodzi do „przedszkola”
z powodu przeziębienia.
Cieszyłam się o ile można w ogóle o takim stanie mówić, że
to tylko przeziębienie a nie nic poważniejszego.
Niespodziewanie z czwartku na piątek Dawid za gorączkował.
No cóż wizyta u lekarza niezbędna.
Angina i powiększone węzły chłonne, usłyszałam od pani
doktor.
U nas niestety jest tak, że jak już ktoś się rozchoruje to
każdy po kolei łapie choróbsko.
Mnie dopadło wczoraj a w zasadzie już w sobotę zaczęłam źle
się czuć.
Jednak dopiero wczoraj tak dogłębnie choroba dała o sobie
znać.
Jula wyglądała dobrze-nawet myślałam, że tym razem będzie ok.
i nie zarazi się.
Przeziębienie wydawało się przechodzić, bo Julinka przestała
kaszleć i psikać.
Nic bardziej mylnego.
Dziś rano Juleczka obudziła się z prawie 40 stopniową
temperaturą i potwornym kaszlem.
Pięknie pomyślałam.
Zaraz telefon do przychodni w celu rejestracji do lekarza.
Wizyta o 15:50.
Na szczęście po lekach przeciwgorączkowych udało mi się
trochę zbić temperaturę.
Nie cierpię okresu jesienno- zimowo- wiosennego….
Dzieci niestety na okrągło chorują w tym czasie.
Już można „czegoś” dostać.
Ileż idzie chorować?
Więcej są w domu niż w przedszkolu.
Mam jednak ogromną nadzieję, że prędzej czy później wyrosną
z tego.
szybkiego powrotu do zdrowia
OdpowiedzUsuńWracajcie do zdrówka nam już pomału przechodzi :)
OdpowiedzUsuń