CRP na
szczęście spada.
Aktualnie
5,6 więc jest znacząca poprawa i niezły wynik patrząc na wcześniejszy 169….
Jednak to
jeszcze nie jest całkiem zadowalający wynik.
Julia ogólnie
czuje się lepiej.
Od kilku dni
nie kaszlała choć dziś się parę razy zdarzyło ( no ale miejmy nadzieję, że to
tylko ślinka wpadła nie tam gdzie miała).
Antybiotyk
kończymy jutro, za kilka dni znów powtórka CRP i mam nadzieję, że wynik będzie
już całkiem zadowalający.
Ilość
wenflonów które były zakładane podczas tego leczenia nie sposób wyliczyć.
Julia jest
mistrzynią w „psuciu” ich :)
Każde
kolejne wkłucie to nie lada wyzwanie dla zestresowanych już pielęgniarek.
Albo Julki
żyłki „uciekają” albo się „chowają „ albo pękają albo w końcu jak już uda się wenflon założyć to kroplówka a
to nie kapie a to Julik jednym machnięciem łapki niweczy żmudną pracę cudownych
pielęgniarek.
A ile ma
przy tym frajdy i radochy to nie sposób opisać.
Julka jest
niemożliwa….
Chichocze wniebogłosy podczas zakładania wenflonów, dostaje totalnej głupawki i rozbawia
całe towarzystwo zarażając swoim śmiechem.
Mam
nadzieję, że limit chorób w końcu wykorzystaliśmy i teraz już tylko z dnia na
dzień będzie coraz lepiej….
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz