Dzisiejsza wizyta u neurologa w końcu zaowocowała nowym lekiem.
Lekiem o
nazwie: BACLOFEN
Baclofen
jest lekiem zmniejszającym nadmierne napięcie mięśni szkieletowych, które
występują w różnych stanach chorobowych takich jak:
-stwardnienie
rozsiane
-uszkodzenie
rdzenia kręgowego
-udary mózgu
-porażenie
mózgowe
-zapalenie
opon mózgowo-rdzeniowych
-urazy głowy
-zmniejsza
dolegliwości bólowe związane z nadmiernym napięciem mięśni i ułatwia
rehabilitację.
Już od
bardzo dawna zgłaszałam, że opieka i pielęgnacja Julci jest coraz trudniejsza.
Jednak to co
dzieje się teraz (od kilku miesięcy) całkowicie przekreśla „normalne”
funkcjonowanie Julki.
Jest również
niebezpieczne dla niej.
Częste prężenia i napinania się powodują ból który sprawia, że Julia coraz częściej płacze, złości się, zgrzyta zębami.
Codzienna
pielęgnacja Julki (karmienie, ubieranie, kąpanie, wkładanie do wózka, nawet
zwyczajne spacery ) jest już prawie nie do wykonania.
W pojedynkę
nie jestem w stanie już nic zrobić.
Przy
ubieraniu Juleczka tak potwornie kopie nogami i się spina, że prędzej bym ją
połamała niż udało by mi się ją ubrać.
Trzeba
cierpliwie czekać aż „popuści”.
Jednak to
często bardzo długo trwa a jak już „popuści” to tylko i wyłącznie na kilka sekund
i znów się spina.
Zdaję sobie
doskonale sprawę, że dla mojej córeczki to również jest trudna i przede
wszystkim męcząca sytuacja i nie robi tego wszystkiego celowo.
Dla mnie
najważniejsze jest aby udało się Julkę wyciszyć na tyle abym była w stanie sama
sobie z własnym dzieckiem poradzić i nie musieć rezygnować z dodatkowych
terapii na które niestety trzeba dojeżdżać a w takiej sytuacji po prostu nie
potrafię sama sprostać temu wyzwaniu….
Chciałabym
także aby Julka mimo swej niepełnosprawności korzystała z życia jak najwięcej….
Żeby w miarę
możliwości żyła jak każde zdrowe dziecko.
Może nie
potrafi chodzić, może nie potrafi siedzieć ale gdyby nie te jej wszystkie
nieskoordynowane ruchy mielibyśmy więcej możliwości aby ją uszczęśliwić.
Więcej
miejsc było by dla nas a w szczególności dla Julki dostępnych.
Szczególnie
tych do których nie da rady dotrzeć wózkiem….
Jak się uda
wyciszyć jej ruchy i prężenie się to wtedy z łatwością będzie można ją wyjmować
z wózka i przenieść gdzie tylko będziemy chcieli i korzystać z życia jak tylko
to możliwe.
Bo nie
wyobrażam sobie sytuacji, żebyśmy cieszyli się życiem bez Julki.
Dziś pani
doktor zaproponowała abyśmy zapisali się do jakiegoś hospicjum domowego.
Nie tylko w
celu pomocy ale również po to abyśmy mogli ją zostawiać na kilka dni aby z
resztą dzieci gdzieś wyjechać….
TO NIE
WCHODZI W GRĘ!!!!
Pomoc- jak
najbardziej ale zostawienie jej absolutnie nie.
Nie
wyobrażam sobie, że my się gdzieś świetnie bawimy a Julka jest zostawiona w
obcym miejscu z obcymi ludźmi tylko po to abyśmy my mogli miło spędzić czas….
Albo wszyscy
albo nikt- tak do tego podchodzę choć wiem, że pewnie w niektórych momentach jest i będzie to krzywdzące dla pozostałych dzieci.
Wiem również, że pani doktor z pewnością nie miała nic złego na myśli- chciała pomóc.
Jednak ja nie potrafiłabym Julki nigdzie oddać.... nawet na kilka dni....
Może ktoś z
Was moi drodzy czytelnicy macie jakieś doświadczenia w podobnych schorzeniach i
możecie coś mi podpowiedzieć, doradzić ???
Polecić
jakiś lekarzy, terapie, leki, zabiegi ( niekoniecznie refundowane i
niekoniecznie w Polsce-każda opcja wchodzi w grę jeżeli tylko pomoże to stanę
na głowie aby zdobyć środki na ułatwienie życia Julce i nam).
No cóż-
zobaczymy jak i czy w ogóle nowy lek zadziała.
Mam ogromną
nadzieję, że tak i w końcu będziemy mogli w pełni cieszyć się życiem…..
Próbowaliście terapii taktylnej? To doskonała terapia, która normalizuje napięcie, zwiększa świadomość własnego ciała, rozluźnia, wycisza i poprawia czucie. Byłam na szkoleniu w tym kierunku i jestem terapeutą tej metody. Nie znam żadnych poważnych przeciwwskazań do stosowania tej metody. Myślę,że Julce mogłoby to pomóc.
OdpowiedzUsuńMnie bardzo ucieszyła Twoja reakcja na Domowe Hospicjum i zostawianie Julki samej z obcymi,ludzie mogą różnie zareagować,ale ja też nie mogłabym zostawić córki gdzieś na kilka dni i bawić się gdzieś z rodziną.Julka jest częścią Waszej Rodziny ,Waszego Życia dajecie Jej mnóstwo Miłości i ciepła każdego dnia .Mój brat ma Porfilię wrodzoną nie siedzi,nie mówi nie trzyma jęsyka w buzi samodzielnie tylko się śmieje lub płacze mój Tata jeździł z Nim ZAGRANICE PO PRZERÓŻNYCH SPECJALISTACH,W WIĘKSZOŚCI NIC TO NIE DAWAŁO ,ale ważne jest to że się walczy i nie poddaje.
OdpowiedzUsuń