Jak wczoraj
pisałam udało nam się naprawdę szybko załatwić rejestrację w poradni
żywieniowej dla Julki.
Poradnia ta
dostarcza odpowiednie jedzenie ( odżywki) dla dzieci, dorosłych z PEGIE-m.
Są
odpowiednio zbilansowane i dobrane dla konkretnego pacjenta.
Mają „w
sobie” wszystko co niezbędne do życia.
Minerały, tłuszcze,
białka, węglowodany, błonnik ( Julia ma problemy z wypróżnieniami dlatego
dostała z dodatkiem błonnikiem. ) itp.
Julii dieta
została ustalona na 1000 kalorii dziennie.
Lekarz
powiedział ,żeby dla bezpieczeństwa ( przed zapchaniem PEG-a) nie podawać
żadnego innego pokarmu prze gastrostomię.
Jeżeli Julka będzie miała ochotę i
będzie sobie radziła z połykaniem jak najbardziej możemy ją jeszcze dokarmiać
do ustnie. ( Na razie niestety Julinka nadal nic tą drogą nie chce przyjmować).
Ale
rozpisałam się o odżywkach, a nie dokończyłam początkowej myśli.
No więc
wczoraj rano zostało poprawione skierowanie do poradni żywieniowej.
Natychmiast
zadzwoniłam i udało się pomyślnie zakończyć rejestrację.
Dostałam
informację, że do końca tygodnia powinniśmy już być po wizycie lekarskiej i
pielęgniarskiej i zostanie do nas dostarczone jedzenie.
Tym
bardziej, miłe zaskoczenie mnie czekało.
Około
godziny po zakończeniu rejestracji zadzwonił lekarz ,że za pół godziny będzie u
nas ( miał czas do końca tygodnia – jednak zrobił to natychmiast).
Zbadał
Julię, uzupełnił dokumentację, wybrał i zbilansował dietę córeczki.
Był bardzo
miły i uprzejmy.
Przed
wyjściem poinformował, że natychmiast zamówi odżywki i najpóźniej do piątku
będą, tak samo jak pielęgniarka.
Po wyjściu
lekarza znów mega zaskoczenie .
Telefon od
pielęgniarki ( jakąś godzinę po wyjściu lekarza), że jutro ( czyli dziś) do nas
przyjedzie, że jedzonko zamówione i jutro ( dziś) do nas dotrze.
Faktycznie tak było- dziś dojechały do nas odżywki- zapas na cały miesiąc.
Faktycznie tak było- dziś dojechały do nas odżywki- zapas na cały miesiąc.
Pielęgniarka
boska kobieta- naprawdę.
Przyjechała
do nas aż z Rybnika….
Rozgadana,
uśmiechnięta z poczuciem humoru.
Jednak nie
to urzekło mnie w niej najbardziej…. A jej podejście do Julki.
Przywitała
się, rozmawiała z nią jak z każdą
normalną zdrową osobą.
Nie często
spotykamy się z takim podejściem do naszego dziecka. Są jeszcze cudowne
pielęgniarki z naszego hospicjum , które też są niezastąpione i cudownie
traktują Julkę, a mnie niejednokrotnie wspierają dobrą radą, gdy szala goryczy
się u mnie przeleje i wyję jak bóbr.
Z racji
tego, że Julia jak już Wam wczoraj pisałam ma gorszy okres- jest na „ głodzie
lekowym” więc zbyt przyjacielsko nie była nastawiona, mimo szczerych chęci
pielęgniarki Julia potwornie płakała jak ta dobra kobiecina do niej mówiła.
Mi się
jednak wydaje, że Julia po prostu chciała się poskarżyć , wyżalić na swój los,
na to co ostatnio się wydarzyło , a wydarzyło się wiele.
Po pobraniu
krwi i zebraniu moczu pielęgniarka w dalszym ciągu rozmawiała z Julią ,która
się jakby to powiedzieć najładniej, delikatniej…. Wściekała……
Pielęgniarka
powiedziała do niej: „ Wiem, że masz Juleczko gorszy dzień i ciężki okres ale
mnie to nie zniechęci do Ciebie, jesteś śliczną dziewczynką i bardzo Cię lubię.
I obiecuje Ci ,że jak następnym razem przyjadę to już Ci nie popuszczę i Cię ze
wszystkich sił wyściskam…..” Julia delikatnie pod nosem… uśmiechnęła się.
Na koniec
tak z zaskoczenia wycałowała policzek Julci.
Byłam mega
wzruszona…..
Cudownie ,że
trafiła nam się tak cudowna pielęgniarka….
A teraz już
trochę gorsze wieści….
Julka beznadziejnie
przechodzi odstawienie leków.
Często się
złości, płacze, nie da się dotknąć( drażni ją dotyk) , dźwięk, krzyki
rodzeństwa, jest pobudzona i nerwowa i co najgorsze ma problemy ze spaniem….
Wczoraj
zasnęła około godziny 22:00 a obudziła się już o 1:15 i do rana już nie spała….
Płakała, złościła się….
Przed
wczoraj ta sama sytuacja.
Dodam, że w
ciągu dnia także nie odsypia nie przespanej nocy….
Ja ze
zmęczenia padam na twarz- jestem potwornie zmęczona a także nie mam jak odespać
zarwanej nocy w ciągu dnia.
Bardzo
niepokojący jest dla mnie ten jej stan.
Niestety
Julia jak jest bardzo zmęczona, jak nie umie zasnąć to bardzo często z tego
powodu dostaje napadu padaczkowego.
Tak samo
dzieje się jak nagle coś ją gwałtownie wybudzi w nocy.
Na przykład
jakaś głośna muzyka za ścianą, czy przewrócone krzesło u sąsiada….
Julia ma
wyostrzony słuch – słyszy bardziej wyostrzone dźwięki, bardziej do niej
dochodzą.
Jest to spowodowane
jej problemami wzrokowymi……
Mam
nadzieję, że jak już przejdziemy przez te nieszczęsne odstawienie leków ,będzie
już tylko lepiej….
Poniżej
wkleję Wam informacje o lekach które Julia ma odstawiane….
Masakra jak
dziś czytałam- okazuje się, że frisium ( już całkowicie odstawiony) nie powinno
się stosować dłużej niż 12 tygodni.
Julia brała
ten lek kilka lat w dość dużej dawce……………. Nie skomentuje tego bo musiałabym
użyć wulgaryzmów ( Wam wszystkim jednak radzę czytajcie każdą ulotkę dołączoną
do leku który macie podać dziecku…. Ja niestety nie zrobiłam tego... za bardzo
wtedy zaufałam lekarzowi………)
Drugi lek
który ostawiamy ( jeszcze jest bo redukujemy dawki- nie można od razu
całkowicie odstawić) To rispolept….
Lek
przepisany przez psychiatrę do którego kazała nam pójść nasza „ stara”
neurolog.
Twierdząc ,że zachowanie Julki jest normalne w jej stanie i tu
bardziej jest problem z zachowaniem i potrzeba psychiatry…. No więc poszliśmy…..
i zostało przepisane to świństwo ,które także nie powinno się stosować dłużej
niż kilka tygodni a Julka także dostawała ten lek kilka lat.....
Ciekawe jaka
dziś nas noc czeka???
Oby było lepiej niż wczoraj i przedwczoraj bo długo nie pociągnę śpiąc po 3/4 godzinny na dobę….
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz